Miasteczko Salem - Stephen King
,,Miasteczko Salem'' to książka, której nie da się odstawić na półkę po przeczytaniu kilku stron. W czasie czytania włosy stają dęba, można się pożądnie przestraszyć ale warto poświęcić swoje emocje dla tej powieści.
Miasteczko Salem, kilkanaście lat temu mieszkał tu pewien chłopiec Ben Mears, miejscowość znana jest z ponurego domu na wzgórzu, którego właściecielem był Hubie Marsten, mężczyna przed laty zastrzelił w domu swoją żonę a następnie popełnił samobójstwo, wieszając się. Rezydencji nikt do tego czasu nie chciał kupić, chodziła bowiem legenda, że w nim straszy. Dom był atrakcją jedynie dla ciekawskich dzieci. I jednym z nich był właśnie Ben, który pod namową swoich rówieśników wszedł do środka, to co w nim ujżał było przerażające. Ben wyjechał z miasta, stał się znanym pisarzem i po 25 latach postanowił wrócić do Salem, aby pozbierać się po śmierci swojej żony oraz napisać kolejną swoją powieść. Lecz to był tylko pretekst, tak naprawdę chodziło mu aby uporać sie z przeszłością. Przyjazd Bena do miasteczka wiąże się z dziwnymi zdarzeniami, a mianowiecie nieznany nikomu pan Straker wraz z tajemniczym wspólnikiem, panem Kurtem Barlowem kupują dom na wzgórzu, mają także w planach otworzyć duży sklep, jakby tego było mało zaczynają ginąć ludzie i zwierzęta w niewyjaśnionych okolicznościach, jedna śmierć goni kolejną. W tym samym czasie Ben poznaje Susan, z którą od samego początku zaczyna coś łączyć. Mears wraz z Mattem Burke odkrywają, że w mieście pojawiły się wampiry. Ben, Susan oraz Matti próbują rozwiązać mroczną tajemnicę. Co tak naprawdę dzieje się w miasteczku? Dodam tylko, że książka nie zawiera szczęśliwego zakończenia.
Dzięki niezwykłym opisom sytuacji, czujemy się jakbyśmy uczestniczyli w poczynaniach bohaterów i w pewnych momentach można zacząć wierzyć, że to wszystko jest prawdą.